Gdzieś pomiędzy reportażami, zakradłam się do zdjęć, które zrobiłam Ani kilka dni temu. Ludzie pytają, ileż można robić zdjęć na łące, w lesie, na polu. Mi się chyba nigdy nie znudzą. Tam odpoczywam, fotografuję w ciszy, bez gapiów, dla siebie.
Zazwyczaj słowa są przed obrazami, dziś obraz przebije słowa. Nie napiszę zbyt wiele, może tylko tyle, że powyżej znajduje się dowód na magię sióstr. Na połączenie dusz, na bezgraniczne zrozumienie, bezbłędne czytanie siebie nawzajem. Tylko siostra z wyboru mogła stworzyć taki portret. Bo pokazała swoją duszę przez mój uśmiech.
Zdjęcie autorstwa Ani Pińkowskiej, Villka.