Tego dnia przeszłyśmy wiele kilometrów po górskich szlakach. Zrzuciłam z siebie kilogramy słów, zwierzeń, powierzyłam plany i nadzieje. To był spontaniczny moment, gdy po wszystkim założyłam sukienkę i bez patrzenia w lustro wybiegłam przed schronisko. Chwila gdy bosą stopą dotknęłam zroszonej deszczem trawy uświadomiła mi jak jestem lekka. Jak daleką podróż odbyłam ostatnio w swojej głowie i jak daleka jeszcze przede mną. Jakie ukojenie dało mi zrzucenie obowiązku bycia najlepszą wersją siebie, odpowiednim profilem, podkreśleniem atutów, zakryciem niedoskonałości. Poczułam spokój, a gdy ogarnął on moje serce, poczułam dzikość. Nieskrępowana harmonia z otulającymi mnie trawami, ciepło ich smukłych dłoni. Poczułam się bezpieczna i silna. Byłam Wolna.
fototerapia: Justyna Zduńczyk
fototerapia: Justyna Zduńczyk