To ostatnie takie dni. Za oknem odwilż sieje zniszczenia ciepłymi podmuchami, nie dając bieli szans na przetrwanie. Lubię wiosnę, ale to jeszcze nie czas dla niej. Chłodne, miękkie światło zimowych dni jest najpiękniejsze. Spowalnia wszystko wokół, uspokaja. W powietrzu daje się wyczuć zapach wyczekiwania. Pochłaniam wieczorami kolejne książki, nie mogąc odnaleźć zmęczenia, które tak czule układa do snu. Budzę się też zbyt wcześnie. Leżę z zamkniętymi oczami i nasłuchuję rytmu naszego osiedla. Próbuję wmówić sobie jeszcze kilka minut nieświadomości, póki czarna kulka sierści nie zacznie domagać się śniadania. Dziś jest wyjątkowo spokojna, wtula się we mnie na kanapie i razem, pod niebieskim kocem, obserwujemy jak dzień powoli wkracza do salonu. To ostatnie takie poranki.
Ten utwór zawsze będzie mi się kojarzył z zimą, przestrzenią i wolnością (dlatego).
Więcej zdjęć autorstwa Ani znajdziecie na jej facebooku i blogu.
Ten utwór zawsze będzie mi się kojarzył z zimą, przestrzenią i wolnością (dlatego).
Więcej zdjęć autorstwa Ani znajdziecie na jej facebooku i blogu.