Pociąg mija kolejną stację, a ja od dłuższego czasu wpatruję się w migający kursor i próbuje znaleźć właściwe słowa, które oddałyby choć w niewielkim stopniu uczucia towarzyszące mi przez ostatnie dni. Wyciszenie, swoboda, przyjaźń - te po części pasują, a z drugiej strony pozostawiają duży niedosyt. Rozmowy od rana do późnej nocy, wino, lekkie jedzenie, drzemki z kotem na puchowym dywanie, pokojowe tańce, wielogodzinne spacery i zdjęcia, dużo zdjęć. Lubię jak rozmawiamy bez słów i to, że myśląc o powrocie nie czułam smutku. To wspaniale uczucie wiedzieć, że ktoś na nas czeka. Ktoś, do kogo bardzo chce się wracać.
Nocne tańce.
Mieszkanie Villka i jej chłopaka tonie w książkach.
Codzienne pyszności.
Ze spaceru z Anią.
Gdzieś pomiędzy wieczornymi plotkami.
A tak się czułam po sesji, którą zrobiłyśmy w okolicach Warszawy. Było wspaniale, na pewno pochwalę się efektami i zdjęciami od zaplecza.
Obdarta z polotu słów zostawiam Was ze zdjęciami. Niech one dopowiedzą resztę.
A to dopiero połowa naszych siostrzanych wakacji .Teraz jesteśmy w Jeleniej Górze i wcale nie zamierzamy leniuchować.