W moim domu zawsze były zwierzęta. Jedynie przez krótki okres pomiędzy jednymi studiami a drugimi, nie miałam sierściucha u swojego boku. W końcu zaadoptowałam jednak czarną kotkę o imieniu Suri, która towarzyszyła mi w kolejnych przeprowadzkach i zawirowaniach życiowych. Ostatecznie obie wylądowałyśmy w Jeleniej Górze, gdzie blisko mamy do całego rodzinnego zwierzyńca. Ponieważ kilka dni temu dołączyła do niego nowa, biała, puchata mordka, pomyślałam, że to w sumie dobra okazja, by przedstawić całą bandę.
Najmłodszy, ale już teraz największy - Ago.
Mycek - kocia przybłęda, która znalazła sobie dom z widokiem na Śnieżkę. Wiejski lowelas.
Dziadzio Cycek.
I banda z drugiego domu. Najmłodsza Gabi - kot który umie latać.
Jej partnerka w demolowaniu domu - Zuzia - Pieszczoch.
Dziadzio Dragon.
Moja ukochana czarna - Suri.
I jeszcze jeden kotek, przeze mnie nazywany Myszą. Potrafi mówić ludzkim głosem.
Nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaków, może czasem dają popalić, ale życie bez nich byłoby z pewnością znacznie smutniejsze. Marzę o własnym domu z ogrodem, by zaadoptować kolejnego pieska. Kiedyś przyjdzie i na to czas.
Najmłodszy, ale już teraz największy - Ago.
Mycek - kocia przybłęda, która znalazła sobie dom z widokiem na Śnieżkę. Wiejski lowelas.
Dziadzio Cycek.
I banda z drugiego domu. Najmłodsza Gabi - kot który umie latać.
Jej partnerka w demolowaniu domu - Zuzia - Pieszczoch.
Dziadzio Dragon.
Moja ukochana czarna - Suri.
I jeszcze jeden kotek, przeze mnie nazywany Myszą. Potrafi mówić ludzkim głosem.
Nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaków, może czasem dają popalić, ale życie bez nich byłoby z pewnością znacznie smutniejsze. Marzę o własnym domu z ogrodem, by zaadoptować kolejnego pieska. Kiedyś przyjdzie i na to czas.