Z każdym kolejnym krokiem czułam coraz większe ciepło na piersi i coraz mniej swoje stopy. Nieplanowany spacer przez śnieżne pole zaskoczył mnie z kompletnie nieodpowiednim obuwiem, ale zostanie w samochodzie byłoby zbyt wielką stratą, by posłuchać głosu rozsądku. Stopy ogrzeję, spodnie wysuszę, za chwilę. Junior tradycyjnie przełączył się na stan skupienia i obserwacji i w milczeniu przyjmował moje coraz cięższe oddechy. Nie do końca wiedziałam po co idę na szczyt, skoro dziś i tak nie było widać zbyt wiele. Góry schowały się za śnieżnymi pierzynami, zostawiając mnie z nutą tęsknoty i rozczarowania. Coś jednak ciągnęło mnie dalej, coś co za pierwszym razem sprawiło, że miałam gęsią skórkę, pijane szczęście na twarzy i chwilę zapomnienia. Szukałam wiatru, który mnie tam opętał, który zabrał rozsądek, zawstydził i pobudził marzenia. Całkowicie nieracjonalne kilkaset metrów, z dala od zgiełku samochodów. Stałam na szczycie i patrzyłam na pojedyncze plamy słońca wędrujące po kotlinie, póki ciche pomrukiwanie małego, zwiastujące nadchodzący sen, nie przywróciło mi trzeźwego myślenia.
Poniższe zdjęcia są z wyprawy do pięknego Skalnego Miasta znajdującego się w Adršpach.
Poniższe zdjęcia są z wyprawy do pięknego Skalnego Miasta znajdującego się w Adršpach.