Ukojenie po długiej, duszącej bezczynności. Spotkałyśmy się niemal z dnia na dzień. Chciałam przypomnieć sobie jak to było, gdy zdjęcia robiło się w cztery oczy, gdy makijażem było symboliczne muśnięcie twarzy, a ubrania, wyrwane z codzienności, były tylko tłem. Gdy nie było wymówek, że nie ma się ekipy, bo przecież wszystko można było zrobić samemu kilka kroków od domu. Dla czystej przyjemności, bez pośpiechu i obowiązku. Nie planowałam. Nie robiłam edytorialu do kolorowego magazynu, nie fotografowałam mody, tylko człowieka. Nie szukałam profesjonalistki, chciałam po prostu dziewczynę z mojego miasta. Doświadczenie nie jest potrzebne, gdy umie się słuchać. Uwielbiam powoli otwierać swoje modelki, doprowadzić do tego, by przestały grać, a zaczęły odczuwać. Wtedy stają się naprawdę piękne, dzikie i silne. Zaczęłyśmy o 18 i po dwóch godzinach było już po wszystkim. Kamila potrafiła słuchać doskonale. Gdy zamknęłam za nią drzwi, wszystko wydało mi się odrobinę inne, lepsze. Czuję jakbym dotarła do czystego źródła. Brzmi to banalnie, ale naprawdę musiałam zrobić kilka kroków wstecz, by móc spojrzeć trzeźwo w przyszłość.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)