Kraina mgieł

By aife - 12:26

Piątek wieczór, mój mąż próbuje pakować się na zawody, gdy nasz starszy syn intensywnie przeszkadza mu w tym pomagając. Sprawdza, czy bidony da się wyciumkać, czy kije dobrze się rozkładają i czy tatowe buty są już na niego dobre. Ostatecznie wszystko się udaje i synchronicznie padamy spać w wyjątkowo wygodnym łóżku od pani Lucynki z Koko Ryku - naszym tymczasowym domu na mini wakacjach. Tuż przed świtem obserwuję jak mąż wyślizguje się dyskretnie z pokoju, a ja pilnuję każdego mięśnia, by przypadkiem nie drgnął i nie obudził w tym momencie, któregoś z juniorów, bo nie chcę zaczynać z nimi dnia o 6. Z napięciem nasłuchuję jakiegokolwiek dźwięku, który potwierdziłby przybycie zamówionej dzień wcześniej taksówki. W końcu, punktualnie, szczekanie wiejskich psów zapowiada sukces. Dojedzie, stanie na starcie. Zasypiam i łapię jeszcze ostatnią godzinę ciszy przed burzą.

Wiele godzin później z ogromnym wzruszeniem i dumą widzę ojca moich dzieci na ostatniej prostej do mety. Przemoczony, potłuczony, zmęczony jak cholera. Szczęśliwy. Ukończenie dystansu ponad 50km po górach to dla mnie wyczyn ponad siły przeciętnego człowieka. Cieszę się, że moi synowie mają taki wzór do naśladowania. Cieszę się, że mają ojca wojownika.

To był intensywny, dobry, choć chwilami ciężki, czas w doskonałym towarzystwie ludzi, którzy rozumieją, wspierają i dodają otuchy nie tylko uśmiechem, ale i gestem. Dziękuję.













































miejsce: Bieganów - Agroturystyka Koko Ryku / Radków - zawody Garmin Ultra Race

  • Share:

You Might Also Like

29 komentarze

  1. To tam jest tak pięknie ? Nawet nie wiedziałam a mieszkałam w okolicy 20 lat. Chociaż na Twoich zdjęciach nawet Mordor wyglądał by wspaniale ! Ta tajemniczość - za to uwielbiam Twoje zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia lasu powalają na kolana!! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne zdjęcia, wszystkie, ale mnie zmiękczyły te z dziećmi; i miejsce fajne, a najbardziej walnęły mnie w serce słowa o wojowniku

    OdpowiedzUsuń
  4. Zalew w Radkowie <3 tajemnicą jest jaki obiektywem fotografujesz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia! Po protstu poezja :) <3 Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne ujęcia. Jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anitko, czarujesz! Oglądałam, czytałam wzruszona, a łzy same kapały na klawiaturę. Pozostaje mi tylko marzyć o tym, by w przyszłości móc być częścią tak niezwykłej całości - kochać, być kochanym i nazywać te uczucia w tak tkliwy sposób. To prawdziwy skarb, kiedy miłość, rodzina, przyjaźń stają się wyrazami bliskoznacznymi.
    I gratuluję Twojemu lubemu! Góry kocham całym sercem, częściej dane mi było chodzić po Tatrach i przyznam, że przy niejednym podejściu klęłam pod nosem i chciało mi się wyć, ale jaka satysfakcja, gdy już się wejdzie, nabierze powietrza i czuje się dumę, że się podołało. Nie wyobrażam sobie pokonać takiego dystansu na różnicach wzniesień, nie mieści mi się w głowie całe to 50 km. Gratulacje raz jeszcze!
    Ale i Ty, Anitko jesteś prawdziwą wojowniczką! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tęskniłam za Twoimi codziennymi kadrami w nieco większej ilości tutaj, na blogu i teraz wiem, że warto było czekać. Nie wiem, czy byłabym w stanie wybrać ulubione zdjęcie, bo wszystkie są piękne. A zalew w Radkowie zawsze mi się będzie sentymentalnie kojarzył, bo byłam nad nim kilka razy na wakacjach. Więc teraz najchętniej pojechałabym gdzieś, gdzie jest las, góry, konie, woda i taka cudowna mgła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Milknę z wrażenia patrząc na takie zdjęcia gór i lasów, magia. (Skojarzyły mi się z teledyskiem Lisy Hannigan, może się spodoba https://www.youtube.com/watch?v=bYubEn15eH4 :) ).
    Nastka

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam ludzi, którzy są rodzicami. Tak myślę, że to niesamowicie trudne wychować młodego człowieka, żeby był pewny siebie, asertywny, odważny a jednocześnie pełny szacunku dla innych.
    Nie mogę się napatrzeć na zdjęcia, mogę spytać jakiego używasz programu do obróbki?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zachwycające zdjęcia!
    Biegający mąż? Znam to z autopsji :) Mój też biega, choć znacznie krótsze dystanse. Z każdymi kolejnymi zawodami jestem coraz lepsza w dokumentowaniu jego wyczynów. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, gdy później oglądam zdjęcia z biegów :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne zdjęcia! Przepojone liryzmem:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne zdjęcia!
    i wielkie gratulacje dla Twojego męża. Wspaniale gdy tata daje taki piękny przykład

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy możesz zdradzić, gdzie dokładnie mieszkacie? Wiem, że okolice Jeleniej Góry, ale jaka to wieś?

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekałam na Twoje zdjęcia. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Anito, nadal jest Pani tak samo magiczna. Zaglądam to juz od kilku ładnych lat i ciągle tak samo się zachwycam, tymi kadrami, mglistymi krajobrazami zatrzymanymi dzięki Pani profesji, miłością wypływającą z tych zdjęć... Pozdrawiam i życzę dużo ciepła przy tej jesiennej aurze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłaniam się nisko i ślicznie dziękuję za lata odwiedzin i ciepłe słowa.

      Usuń
  17. Jestem zachwycona zdjęciami. Intymny rodzinny portret. Ciepło i piękno. Pytanie techniczne : jakiego aparatu Pani używa? Jesienne pozdrowienia ślę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zarówno zdjęcia jak i tekst mają specyficzny klimat, który podnosi człowieka na duchu :3 Człowiek zakochuje się od razu w przedstawionej przez Ciebie wersji świata :D

    OdpowiedzUsuń
  19. To prawdziwy rzymski piechur :)
    Pierwszy raz jestem na Twoim blogu i wiesz co zauważyłam? Robisz profesjonalne zdjęcia, są kapitalne. Najprostsze kadry, ale mają w sobie magię, takie lekko przytłumione, takie trochę ciemne, są niezwykłe. I te fotografie lasu, urzekły mnie najbardziej.

    OdpowiedzUsuń