Zatruwam się myślami szukając inspiracji. Zmuszam do ruszenia o krok dalej, co boli, bo stopy wrosły w stabilny grunt i ciężko wyrwać korzenie przyzwyczajenia. Oczekiwania splatają się w dłonie szczelnie oplatające szyję. Nie mogę swobodnie oddychać, by odszukać przebłyski snów, które kiedyś pragnęłam ożywić. Chcę więcej, potrzebuję więcej. Muszę utkać więcej magii.
Nie umiem już pisać o mojej codzienności, stała się zbyt intymna i nie tylko moja. Długo nie umiałam tego zrozumieć, potrzebowałam czasu, separacji. Dziś lubię mieć życie głownie analogowe, doceniam wyjątkowość momentów i świadomość, że mogą być tylko nasze. Szukam równowagi. Nadal jednak mam w sobie burzę emocji, którą, z jakiegoś dziwnego powodu, potrzebuję wysłać w wirtualną przestrzeń. Tylko mój, rozdrgany, potargany potok słów. Nie każdy go zrozumie, ale przecież nikt nie musi.
Niech wrócą sny.
Nie umiem już pisać o mojej codzienności, stała się zbyt intymna i nie tylko moja. Długo nie umiałam tego zrozumieć, potrzebowałam czasu, separacji. Dziś lubię mieć życie głownie analogowe, doceniam wyjątkowość momentów i świadomość, że mogą być tylko nasze. Szukam równowagi. Nadal jednak mam w sobie burzę emocji, którą, z jakiegoś dziwnego powodu, potrzebuję wysłać w wirtualną przestrzeń. Tylko mój, rozdrgany, potargany potok słów. Nie każdy go zrozumie, ale przecież nikt nie musi.
Niech wrócą sny.










.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
