The sky above us shoots to kill
By aife - 23:42
Dlaczego uciekam od codzienności? Bo obdziera mnie z niepoważnych przekonań. Bo wciska się do moich butów i ściąga ku ziemi. Odbiera mi symbolikę rzeczy zwyczajnych. Zapominam o magii północy, o tym, że o tej godzinie kocha się najbardziej. Właśnie o tej porze nasza intuicja wskazuje tego, kogo wybrało serce, do niego tuli nasze myśli. Codzienność jest o tyle niebezpieczna, że skrada się powoli i niszczy w ciszy, tak żebyśmy nie zauważyli, żeby nowe stało się naturalne. Trzeba pamiętać, trzeba dostrzec brak i się wkurzyć, zreanimować nasze wyimaginowane historie. Wtedy nie tylko one zaczną znów oddychać.

Kiedyś, dawno temu, zdjęcia mi nie wystarczały. Budowałam więc swoje światy. Ten opowiada o północy.
42 komentarze
Aife jesteś mistrzynią. uwielbiam przenosić się w Twój świat. to tak jakbym przechodziła przez magiczne drzwi do świata czarów. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i zapraszam, te drzwi są zawsze otwarte :)
UsuńPółnoc? Pół nocy to czas kiedy na wpół trzeźwi, na wpół senni spostrzegamy wszystko takim jakim jest i jakim być powinno. Tak oto za pięć minut, my kobiety codzienne, stajemy się wróżkami i czarownicami. Jesteśmy sobą.
OdpowiedzUsuńŁadnie Babsztylu napisane :)
Usuńjak na prawdziwą wilczycę przystało..
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego. :)
OdpowiedzUsuńślicznie<3
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
http://lenalona.blogspot.com/
A ja się w codzienności lubię zanurzyć, odkryć jej magię i pozachwycać się zwykłością.
OdpowiedzUsuńJa też lubię zwykłość, tyle, że właśnie taką, o której się zapomina gdzieś w pędzie.
UsuńAife, czy Ty zaczytujesz się Coelho? To nie jest przytyk, tylko Twoje wpisy tak dla mnie brzmią. Ja wiem, nie muszę czytać ;-) więc tylko patrzę. Ta wariacja nt. północy jest bardzo piękna.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jego może jedną książkę i mam gdzieś jeszcze jedną, którą otrzymałam w prezencie, ale jakoś nie przemówił szczególnie do mnie :)
UsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńMiażdżąca codzienność jest katem rzeczywistości. Szczęśliwi, którzy uciekną. Tak mi się zdaje..
OdpowiedzUsuńfascynująca podróż do innego świata ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam tą pracę, zawsze zazdrościłam Ci kreatywności i twórczości nie tylko czysto fotograficznej. :) Masz bardzo bogatą osobowość.
OdpowiedzUsuńAh nawet nie wiesz, jaką jesteś szczęsciarą, ze o pólnocy masz się do kogo przytulić ;)
Ps: piękny kawałek
Czy na tej fotografii to może jesteś Ty ? :) Pozdrowienia znad Bałtyku :):)
OdpowiedzUsuńNie, na tym zdjęciu jest Doriana :) Pozdrawiam z gór!
UsuńBrzmisz jak Clarissa Pinkola Estés :)
OdpowiedzUsuńKłaniam się w pas niegodna komplementu :)
UsuńNiesamowicie piszesz! Uwielbiam czytać Twoje posty ; )
OdpowiedzUsuńaife porzuciałaś szafiarstwo:*?
OdpowiedzUsuńJeśli już, to stało się to dawno temu. Jeśli chodzi o zainteresowanie modą, to ciągle jest, tylko nie jest to już główny temat tego bloga, choć będzie się tu czasem pewnie przewijać.
UsuńNawet nie masz pojęcia jak się niezwykle cieszę, że do nas powróciłaś i bywasz tu często. Gdy widzę nowy post, gdy widzę nowy nagłówek to moje serce wypełnia taka fala ciepła, którą nie jestem w stanie w żaden sposób nazwać. Z niecierpliwością czytam każde słowo i boję się momentu, w którym kończę przygodę z tym właśnie postem. Nie chcę, żebyś pisała, że to nic takiego, ponieważ jesteś kobjeto wspaniałą osobą, niezwykłą, magiczną, która dostarcza mnie, jak i innym mnóstwo radości i pogody ducha. Gdy patrzę na Ciebie to mam chęci i siłę na lepsze jutro. I do wszystkich innych. Jeśli myślicie, że ona nie ma problemów to się mylicie. Na pewno ma, jak każdy. Ale czy chcielibyście czytać notkę o tym, że nie poszło jej na sesji, że pokłóciła się z rodziną itp. ? Bo ja myślę, że na pewno nie. Dziękuję za wszystkie dotychczasowe chwile i niecierpliwie czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńAla
Alu, bierzesz w tym momencie na siebie pełną odpowiedzialność za moje mokre oczy :)
Usuńskoro głównym tematem bloga nie jest szafiarstwo co zatem co ? :) jak być oceniła kategorię.
OdpowiedzUsuńAifowy to aifowy :) Nie mam potrzeby definiowania tego o czym jest.
UsuńKiedy pojawi się coś nowego na Merry Meet ?
OdpowiedzUsuńNie potrafię podać niestety konkretnej daty, ale powoli zbieram już nowy materiał, nie chcę wrzucać po jednej rzeczy, pojawi się raczej już całość jako nowa kolekcja. Na wiosnę bym chciała, żeby już była.
UsuńW kwestii zachowywania magii w codzienności polecam szukania inspiracji u Hrabala i Marqueza - mistrzów realizmu magicznego (choć każdy reprezentujący swój własny styl, żeby nie było, że traktuję ich jako jednolitą masę ;) ).
OdpowiedzUsuńKiedy planujesz nowy post ? :):):)
OdpowiedzUsuńOdczuwam błogą nieświadomość w tej kwestii ;)
UsuńCzy Twój Jimmy ma jakiś swój zespół ? Zajmuje się muzyką ? Widziałam na kilku zdjęciach fotografię z udziałem instrumentów :) Ty może na czymś grasz ?
OdpowiedzUsuńMiał, obecnie gra głównie dla przyjemności.
UsuńTwoja sister ma telent malarski? ;)
OdpowiedzUsuńRaczej jest za młoda, żeby takie rzeczy stwierdzić :)
UsuńAife, to nieprawda, że każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Wiesz co? Kiedyś, kiedy nie znałam jeszcze całego tego internetowego świata, myślałam, że nie ma Takiej Drugiej jak ja. Kiedy zetknęłam się z tą całą blogosferą, z takim strasznym smutkiem uświadomiłam sobie, że wszystko w zasadzie już było, że takich Ań, Anit i podobnych innych dusz jest na tym świecie dziesiątki.
OdpowiedzUsuńWszystko już było.
Pozdrawiam i pisz więcej, bo tyle siebie w Tobie odnajduję.
Ania;)
"do niego tuli nasze myśli"- pięknie napisane
OdpowiedzUsuńOch, zaskakujące jest zobaczyć codzienność w czyimś niecodziennym świecie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Edynburga, z Północy.
Jakub
Ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńObserwujemy ;>
Zapraszam do mnie.
No nieee. A ja sie dalam nabrac i pomyslalam , ze to Ty jestes na tym obrazie. Powaznie. No wiesz magia fotoszopa, Twoje talenty malarskie, rudowlose eteryczne dziewcze...
OdpowiedzUsuńEhhh, glupiam i prostam...
Mimo wszystko jestem nalogowym czytaczem i ogladaczem.
Pewnie niezbyt Cie to zainteresuje, ale wiedz ze adres Twojego bloga widnieje w moich Favorites, zakladka: POCIESZAJACE.
:p
Pozdrawiam. Justyna
Kiedyś... dawno, dawno temu, wpadłem przypadkiem na Twojego starego bloga i od tamtego czasu przeglądam go co jakiś czas - ściślej nieodmierzony... teraz wypadało by chociaż podziękować za 'natchnienie' :] ... To już drugi utwór, który za Twoją sprawą zagości u mnie na dłużej niż 'jeden raz'... pierwszym była 'The Florence & The Machine'...
OdpowiedzUsuńŻyczę i natchnienia, i powodzenia :]
Do 'zobaczenia' to tu... to tam... po tej, lub po tamtej stronie Karkonoszy!